poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 13

Rzuciłam torbę z książkami w kąt pokoju, przez chwilę zastanawiając się, czy mam się śmiać, cieszyć czy płakać. Powiedzmy, że to wszystko buzowało we mnie na raz. Starałam się zapomnień o tym i jak najgłębiej w sobie zachować ból i mętlik uczuć jakie odczuwam do Luke'a. Może rozsądniej by było mu o wszystkim powiedzieć. Nie, nie ma takiej opcji. Jak to by wyglądało ,,Cześć Luke, wiem, że te kilka dni znajomości nie wychodziły nam na dobre ale muszę ci coś powiedzieć. To ja jestem Sky''. Nie, to nie jest wykonalne. Jak by to wyglądało. Już to sobie wyobrażam, pierwsze co by zrobił to na pewno zamarłby ze strachu, a potem uciekł. Featch, przestań o tym myśleć do cholery! Przecież jutro wycieczka nie możesz się denerwować.  Tak, wycieczka. Czeka mnie parę długich godzin w locie do Barcelony, a może i cały dzień. Pięć dni wycieczki to nie tak mało. Na każdy dzień powinnam mieć przynajmniej dwa zestawy ubrań z racji tego, że o tej porze roku jest tam upał i nieoczekiwanie mogą pojawiać się deszcze. Otworzyłam szafę, zerkając na  stertę brudnych ubrań w jej rogu. Że też nie miałam czasu tego uprać, no nic. Sięgnęłam, na półkę z czystymi koszulkami oraz spodniami i wyciągnęłam cztery T-shirty, oraz trzy pary rurek i dwie pary shortów. Tylko gdzie ja podziałam walizkę. ostatni raz byłam gdziekolwiek w tej cholernej podstawówce, gdy jeszcze mieszkałam na obrzeżach Sydnay. Pamiętam, pisakowe serduszko, które Hemmo pomagał mi budować. Do jasne cholery... idźmy dalej. Gdzie też ja podziałam tą walizkę. Otworzyłam drzwi wychodząc na korytarz, kolejno zajrzałam do schowka na buty. Otworzyłam jedną z szafek, znajdując swoją zgubę. Czarno-białą walizkę z napisem ,,Another'', po czym zabrałam ja do pokoju wkładając do niej potrzebne ubrania i inne rzeczy. Wyciągając jedną z kosmetyczek, której już od bardzo dawna nigdzie nie zabierałam, z jednej z jej kieszonek wypadła niewielka karteczka. Ciekawe dlaczego kawałek papieru się w niej w ogóle znajdował, z tego co pamiętam opróżniałam ją bardzo dokładnie aż wszystko znalazło swoje miejsce w pokoju. Rozwinęłam papierek, czytając napisany tam tekst. To pismo Luke'a, Co prawda teraz pisze o wiele inaczej, jednak pamiętam dzień w którym zostawił ten niewielki list. Właśnie byliśmy w trakcie przeprowadzki, postanowiłam wrócić po parę swoich książek, które zostawiłam. gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam o parę centymetrów wyższego ode mnie blondyna, wkładającego coś do skrzynki na lisy.
Kochana Sky,
nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo za tobą tęsknię. Od kiedy wyjechałem, pozostałem w zupełnej świadomości tego jak bardzo musiałem cie tym zranić. Nie odzywałem się, nie dzwoniłem i nie pisałem. Teraz pewnie nie zamierzasz ze mną rozmawiać. Nie dziwię ci się. Sam też nie chciałbym ze sobą rozmawiać na twoim miejscu. Chciałbym wiedzieć co u ciebie i czy nasza przyjaźń nadal jest aktualna. Proszę odpisz do mnie lub zadzwoń. Chcę chociaż przez minutę usłyszeć dwój głos i zobaczyć twój uroczy uśmiech. 
Luke.
Łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach. Wiedziałam, że to co kiedyś czułam do Luke'a znów na nowo się odradza mimo moich sporów, protestów i niechęci. Nie chciałam go zostawiać i pozostawiać w świadomości, że już nigdy nie będzie nam dane się spotkać. Jednak moje cholerne serce wybrało inaczej. Przyszłam do tej szkoły chcąc go zobaczyć, nawet anonimowo tak by nie miał odczucia że nadal jestem blisko niego, chodź cholernie tego pragnęłam. Chciałam, znów poczuć na sobie jego dotyk, posłuchać jego głosu i spojrzeć mu w oczy. Zasunęłam walizkę, upewniając się, że wszystko aby na pewno się w niej znajduje. Karteczkę schowałam do tylnej kieszeni spodni, po czym zabrałam się za oglądanie filmu. Godzina dwudziesta pierwsza całkiem przysłoniła mi widoczność i zaprowadziła do krainy Morfeusza.

Wyciszyłam brzęczący budzik, który dzwonił ponownie jakieś pięć minut temu. Spoglądając na zegarek uświadomiłam sobie, że zostało mi nie całe półtorej godziny do klasowej zbiórki. Przebrałam się w przygotowane wcześniejszego dnia ubranie oraz zrobiłam lekki makijaż. Zniosłam walizkę na dolne piętro po czym zabrałam się za szykowanie śniadania. Na lodówce wisiała pozostawiona przez mamę karteczka: ,,Musiałam wyjść wcześniej do pracy. Dave odwiezie cię na lotnisko, na stole masz śniadanie. mama :*''. Miła niespodzianka. Musze przyznać, że polubiłam nowego chłopaka mamy, mimo iż znamy się zaledwie parę dni. Chwyciłam kanapkę leżącą na talerzyku po czym paroma gryzami doprowadziłam ja do mojego brzucha. Wypiłam szklankę wody, następnie ruszyłam do pokoju mamy. Otworzyłam drzwi widząc Dave'a, który jeszcze smacznie chrapał.
-Dave...- wyszeptałam- Wstawaj- powiedziałam głośniej jednak nie zareagował- Dave!- wrzasnęłam z uśmiechem. Mężczyzna podskoczył na łóżku, spadając na podłogę.
-Moje plecy- jęknął  siadając na tyłku- Co jest mała? Pali się cz ktoś umiera?
-Nie, nic z tych rzeczy. mam mówiła, ze odwieziesz mnie na lotnisko. No wiesz mam dziś wycieczkę, lecę z klasą do Barcelony i mam zamiar tam być za pół godziny.
-Tak? To świetnie- uśmiechnął się- Tylko szkoda, że ja nic nie wiem o tej podwózce- przetarł oczy- Która godzina?- zapytał znów podnosząc się z podłogi.
-W pół do siódmej, a dziesięć po mamy zbiórkę.
-Daj mi pięć minut, ogarnę się i do ciebie przyjdę- poszperał chwilę w kieszeni spodni po czym rzucił mi kluczyki swojego BMW- Masz. Włóż walizkę do bagażnika i wyjedź z garażu.
-Ja? Przecież ja nie mam prawa jazdy... .
-Ale słyszałem, że nieźle prowadzisz. Na pewno nie skasujesz mi go na podjeździe.
-Zgoda, ale nie odpowiadam za rysy, wgniecenia i stłuczone szyby.
-Cóż...- westchnął, po czym wyszłam z sypialni. Tak jak powiedział wzięłam walizkę po czym włożyłam ją do bagażnika i wyjechałam samochodem na podjazd. Już po paru minutach Dave, wyszedł z mieszkania zamykając je i usiadł na miejscu pasażera.
-Zaraz co ty robisz, przecież nie mogę prowadzić auta. Nie jestem pełnoletnia.
-A czy ktoś to będzie sprawdzał- wyszczerzył się- Ruszaj, tylko błagam nie jedź tak jak twoja mama.
-Ma się rozumieć- zasalutowałam ruszając z miejsca. 
Gdy tylko dotarliśmy na miejsce podziękowałam mężczyźnie i wysiadłam z auta. Z Bagażnika wyciągnęłam walizkę i skierowałam się na główny korytarz lotniska. Wszyscy byli prawie zebrani, brakowało tylko dwóch osób. Luke'a i Ashton'a. Rusyzłam w stronę Riplay, która zdążyła już przywitać się z Michaelem.
-No witam gołąbeczki jak samopoczucie?- zapytałam, zerkając na nowy kolor włosów Clifforda- No no. Fiolet, zaszalałeś.
-Lecimy do Barcelony, trzeba wyglądać jakoś na tę okazję. No dziewczyny zostawiam was same- odparł oddalając się i znikając w klasowym tłumie
-Hej Featch- powiedziała w końcu dziewczyna ciesząc się, że ma chwilę na rozmowę- Jak się czujesz? Wczoraj byłaś bardzo zdenerwowana.
-Już mi przeszło, to tylko chwilowe załamanie nerwowe. Czasami tak mam, ale cóż poradzić.
-Rozumiem. Mam nadzieję, że usiądziesz obok mnie w samolocie. nie mam zamiaru siedzieć z którymś z chłopaków, są obleśni i okropnei się zachowują.
-Racja i chętnie z tobą usiądę ale nie siedzę od okna. Mam lęk wysokości, wole nie patrzeć w dół.
-Dobrze, na szczęście ja kocham latać. Spójrz Luke i Ashton idą. Wychowawca będzie wściekły. mają pięć minut spóźnienia- wyszeptała kierując się za nauczycielem w stronę odpowiedniego samolotu. Ruszyłam za nią próbując nie zwrócić na siebie uwagi, żadnego z chłopców. Siadając w samolocie, zapięłam pasy po czym na polecenie stewardessy wyłączyłam telefon. Nim zdążyła usiąść poczułam lekkie pukanie w plecy. Odwracając głowę ujrzałam uśmiechnięte twarze Irwin'a i Hemmings'a.
-Wszystko w porządku?- zapytał Luke, siadając tuż za mną.
-Tak. Wszystko w jak najlepszy porządku- odparłam z lekką irytacją.
-Jesteś na mnie zła?- nie skaczę z radości na twój widok!- mam nadzieję, że nic złego wczoraj nie powiedziałem. Wyglądasz, tak jakbyś nie była zadowolona z mojego towarzystwa.
-Skąd pewność, że mogłabym być zadowolona. Przepraszam ale jestem zmęczona, więc jeśli pozwolicie jeszcze chwilę się zdrzemnę.


--------------------------------------------------------------------
Badamc! Nie wiem jak wy ale ja osobiście jestem zadowolona z tego rozdziału :D. A wy co o nim myślicie?
Enjoy!

11 komentarzy:

  1. Świetny!!! Czekam na next i nagły zwrot akcji :)
    Życzę weny i pozdrawiam ^^^
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem od czego zacząć.
    To może od xbhduiwehdfwdg ♥
    nie obraź się ale czytałam już kilka opowiadań o podobnej fabule (Ale ni identycznych oczywiście) i muszę z przykrością stwierdzić że się mnie tak łatwo nie pozbędziesz XD
    Nie wiem, coś w tej historii mnie po prostu urzekło.
    Pisz dalej, nie podawaj się (a jak przestaniesz pisać to odnajdę i zabije) nooo to standardowo weny życzę i do następnego :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie genialne. Pod następnym rozdziałem, napiszę trochę więcej bo teraz nie mam czasu, ale to jest najlepsze opowiadanie jakie czytałam. / sweetkartonik

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie <3 kiedy następny? Już nie mogę sie doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział był świetny <3
    Kiedy następny ? :*

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następne ten rozdział zajebisty.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. szybko pisz następny i dłuższyy *0*

    OdpowiedzUsuń
  8. KIedy bedzie next ? czekam z niecierpliwoscią :)
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje! Zostałaś nominowana do LBA!! Więcej nahttp://i-hate-you-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Te trzynaście rozdziałów tak szybko przeczytałam, że widząc w spisie rozdziałów "14" byłam niezmiernie ucieszona, co niestety okazało się mylne, bo rozdziału czternastego jeszcze nie ma. A szkoda! Bardzo wciągające i intrygujące opowiadanie. Featch jak widać trochę się pogubiła, ale jej uczucie wcale się nie zmieniło, mimo upływu lat. Na jej miejscu od razu powiedziałabym Luke, że to ja jestem "tą Sky". Pewnie jak on się dowie to będzie wściekły na siebie i na nią - na siebie za to, że jej nie poznał, a na nią, że mu nie powiedziała. Trudna sprawa. A co do Ashton'a, to mam nadzieję, że da sobie spokój z Featch, bo co jak co, ale to Luke jest jej przeznaczony. :c Mimo, że nie mam ostatnio zbytnio czasu, to jakbyście były takie miłe (czy tylko mi się wydaje, że to "były takie miłe" brzmi beznadziejnie? :D ) to byłabym bardzo wdzięczna, gdyby któraś z Was poinformowała mnie o nowym rozdziale, najlepiej na twitterze (DraKate), a jak nie ... to dała odpowiedź zwrotną cóż to takie mogłabym podać albo czy w ogóle istnieje możliwość informowania. No cóż, w każdym bądź razie, tak na odchodne, to życzę Wam dużo weny i jak najciekawszych pomysłów, mimo, że jestem pewna, że nawet najgorszy (według Was) rozdział byłby dla mnie prawie jak arcydzieło. Pewnie rozpisałabym się bardziej, gdyby nie to, że właśnie wybiła północ, a rano trzeba wstać... W każdym bądź razie liczę na to, że wrócę tutaj jak najszybciej! :)

    Pozdrawiam

    http://inappropriate-you-and-i.blogspot.com/
    http://were-perfectly-imperfect.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń