sobota, 21 marca 2015

Rozdział 11

Jeszcze tylko dwa dni do wycieczki klasowej. Przyznam, że wyjazd do Bercelony dobrze mi zrobi. Oderwę się od codziennego, życia z matką, a co najlepsze w trzeci dzień wycieczki są moje urodziny, co oznacza.... . Tak jest pełnoletniość! Koniec, zakazów, nakazów i ciągłego życia w cieniu rodzicielki i jej nowych facetów. Takie coś marzy się pewnie nie tylko mnie, ale i większości uczniów tej szkoły. Zadowolona, wyszłam z klasy, kierując się na stołówkę, która powoli zaczęła się zapełniać. Myślami odbiegłam w stronę blondyna, który powoli wnerwiał mnie swoim zachowaniem. Mam dość tego, że robi co mu się żywnie podoba. Jeśli tak dalej pójdzie poproszę o zmianę klasy. Wzrokiem odszukałam Riplay siedzącą gdzieś w kącie, stołówki i razem z Michaelem zajadającą coś dobrego. Nie pytając o zgodę, przysiadłam się obok niej z uśmiechem na twarzy.
-Co tam gołąbeczki? Tak sobie tu gruchacie beze mnie?- zachichotałam, na co dziewczyna ze śmiechem przewróciła oczami.
-Rozmawiamy o wycieczce. Barcelona, to jednak niezłe miejsce na zwiedzanie, szczególnie, ze tam gra ulubiona drużyna mojego chłopaka. No wiesz, piłka nożna i te sprawy- uśmiechnęła się- Chcesz?- wskazała na frytki leżące na jej talerzu- Nie dam rady wszystkiego sama przełknąć.
-Czemu nie od rana nic nie jadłam- odparłam, chwytając talerz z frytkami do ręki.
-A jak tam z Luke'iem i Ashton'em? Ostatnio między nimi jest niezła spinka, wydaje mi się, że chodzi o ciebie.
-Co ty! Po prostu im odbija, a ja mam tego serdecznie dosyć. Ciągle się kłócą nie wiadomo o co.
-Raczej o kogo. Nie wydaje ci się, ze każdy z nich chciałby mieć cię dla siebie?
-Żartujesz? To śmieszne, by każdy z nich kłócił się z mojego powodu.
-Sądzę, że powinnaś z nimi porozmawiać, a szczelnie z Hemmingsem. On wydaje się być inny. Zmienił się, odkąd się pojawiłaś, może się w tobie zakochał?
-Kto? Że Hemmings?! Błagam cię kochanie, przecież on nie jest zdolny do uczuć- wtrącił Michael- Ostatni raz, miał dziewczynę w pierwszej klasie tej szkoły, która okazała się być dziwką. Poza tym ciągle gada o jakiejś przyjaciółce, którą poznał dobre parę lat temu. Podobno, nazywała się Sky, czy coś, a przynajmniej on tak ją nazywa. Podobno nie widział, ładniejszej dziewczyny od nie, a jednak... ty przypadłaś mu do gustu, przyznam, ze na początku mi też, ale okazała się być ostrzejszą sztuką niż by się wydawało.
-Michael, może już starczy?- wtrąciła Riplay, nie zbyt zadowolona z jego wypowiedzi- Featch, na pewno nie chce tego słuchać, a co dopiero ja.
-Nie warto się denerwować Rip, w końcu to chłopak. Jego umysł tworzy różne obrazy.
-Tak, na przykład mój i Riplay, nago pod jednym prysznicem- uśmiechnął się.
-Aż niedobrze mi się robi- odparła dziewczyna, krzywiąc się.
-Zaraz, to wy jeszcze nie...?
-Nie! I nie zamierzam robić tego tak wcześnie, zbyt dobrze go znam i wiem co mu po tym durnym łbie chodzi. Chodź Featch, mam dość jego towarzystwa- idąc za dziewczyną przesiadłyśmy się parę stolików dalej, na drugi koniec sali- Myślałam, że ma w sobie chodź trochę powagi. Przepraszam cię za niego, on po prostu, no wiesz ... .
-Spokojnie. Zdążyłam już do tego przywyknąć. W poprzedniej szkole było to samo, aż w końcu chłopak był umazany całym keczupem z butelki. Jak się potem okazało miał alergię na pomidory
i niezła wysypka wyskoczyła mu na twarzy.
-Cóż, każdy ma jakieś wady, a ten miał alergie na pomidory!- uśmiechnęła się, chichocząc.
-Tak. To jak, wycieczka musi się odbyć i od razu proponuję wspólny pokój. Nie wyobrażam sobie mieszkać w pokoju z którymś chłopakiem.
-Spokojnie, jest zakaz, łączenia, więc nie mamy wyboru. Poza tym mam takie samo zdanie, a mieszkać z przyjaciółką jest o wiele lepiej niż z chłopakiem.
-Zaraz czyli jesteśmy przyjaciółkami?
-No jasne, dlaczego nie. Jesteś jedyną osobą, która jest dla mnie miła, reszta unika mnie z daleka, chodź jak twierdzi Michale, znając Luke'a i Ashton'a moja popularność powinna podskoczyć.
-I nie przeszkadza ci to, ze nadal jest taka sama?
-Nie, dobrze jest jak jest. Gdyby się miało nie wiadomo ilu przyjaciół tez nie było by za dobrze. Trudno by było odrożnić fałszywych od prawdziwych.
-Racja i stanowczo to popieram. W dzieciństwie miałam tylko jednego przyjaciela, który obiecał mi że już zawsze będziemy się przyjaźnić. W końcu wyjechał, obiecując mi że wróci, jednak zostawił mnie i nie dotrzymał słowa.
-Dziwne, Luke miał tak samo. Twój opis jest strasznie podobny do tego co nam powiedział.
-Cóż, widocznie zbieg okoliczności. Nie znam dobrze Luke'a i nie zamierzam bardziej poznać- skłamałam, widząc, że dziewczyna jest na tropie czegoś, czego nie chciałabym ujawniać.
Po powrocie do domu, wygodnie ułożyłam się na łóżku, próbując wymyśleć, coś by odciągnąć przyjaciółkę od całej prawdy. Poczółam, że mój przych zaczyna domagać się porządnego obiadu. Wstając ruszyłam, do kuchni zastając mamę o dziwo gotującą obiad. To było na prawdę nie normalne.
Moja mama gotuje?! 
Chyba mam omamy. Spojrzałam na nią pytająco, na co ona tylko się uśmiechnęła.
Ona potrfi się uśmiechnąć! Coś ją opętało!
Trzeba wezwać egzorcystę.
-Witaj kochanie- powiedziała, przyjaznym głosem, nakładając na talerze porcje spaghetti. Zaparło mi dech w piersich, myślałam że stracę przytomność. Mama podtrzymała mnie usadzając na krześle- Nic ci sie nie stało? Nie zbyt najlepiej wyglądasz. Chodzi o mnie?
-Nie, ale podoba mi się ta zmiana, tylko nie wiem dlaczego jesteś dla mnie miła. Na pewno musisz mi coś powiedzieć- odparłam, zaczynając jeść obiad.
-Nie, nic sie nie dziej. Po prostu uznałam, że ten spór między nami bardzo nas od siebie oddalił
i to praktycznie przeze mnie masz ciągłe kłopoty.
-Daj spokój mamo ... .
-Daj spokój?! Jaka matka bije własne dzicko i znęca się nad nim?!
-Masz prawo to robić. Po śmierci taty bardzo się zminiłaś i wcale ci się nie dziwię, ja też powinnam ci pomóc, a tak to byłam dla ciebie chamska i nie pomagałm ci. Przepraszam, wybacz mi.
-Dobrze pod warunkiem, że ty wypaczysz mi, że byłam taką matką. Wyprowadziłyśmy się, chodź dobrze wiedziałam, że ty i Luke byliście najlepszymi przyjaciółmi. Podobno chodzi do twojej szkoły, aż dziw, że go nie spotkałam.
-Tak, to na prawdę dziwne- uśmicehnęłam, się sztucznie próbując nie powiedzieć, jej ze chłopak, którego widziała to właśnie Hemmo.



--------------------------------------------------------------------------------
Jest rozdział, który właściwie miał się pojawić w ten weekend, co dziwne o tym pamiętałam :o. Mam nadzieję, ze się wam spodobał, bo jak na moje oko jest w nim mnóstwą błędów, ale to na pewno wyłapie niedługo Kama, która pomaga mi z tymi literówkami.



14 komentarzy:

  1. Świetne!!! Najlepsza mama Sky :) :) :)
    Czekam na next!!!
    Weny życzę i pozdrawiam :) :) :)
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku cudo *_* czekam na next ;) życzę duużo weny ;) :* <3Pani Hood<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnyyy !!!! :) czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial jest boski Im waiting for next !!!( inglish perfekt)jak cos sorka za bledy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten ,,inglisz'' perfekt u mnie też słabo ale spoko. Ale obiecałam, że rozdział będzie to będzie, na szczęście codziennie możesz mnie i Kame o rozdziały pytać (tak właściwie to teraz jej kolej pisania), bo praktycznie codziennie sie widzimy :D

      Usuń
    2. kiedy nowy? juz nie moge sie doczekac <3

      Usuń
  5. Świetny rozdział czyli jak zawsze! Czekam z niecierpliwością na nastepny rozdział :)
    Życze weny oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. super. Co ile dodajecie nowe i ile jeszcze bedzie rozdziałów? Kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  7. BOskie!! Czekam z niecierpliwieniem na kolejny!!!!! Kiedy bedzie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Zarąbiste!!! Kiedy next? juz nie moge sie doczekac!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na next.. Ff genialne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. bomba, czekam na next, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. genialne, kiedy nowy rozdział? mam nadzieje, że dobrze sie skoncczy....

    OdpowiedzUsuń
  12. Woq, świetny rozdział!
    Ogólnie, to opowiadanie mi się bardzo podoba ;).
    Już nie mogę się doczekać, aż Luke dowie się prawdy :D.
    Mam nadzieję, że za niedługo pojawi się nowy rozdział ;),

    OdpowiedzUsuń