niedziela, 19 kwietnia 2015

Rozdział 12


NOTKA POD ROZDZIAŁEM!

*music*
Maszerowałam sobie spokojnie do szkoły. Mój dzień zapowiadał się naprawdę dziwnie. Byłam od rana przygnębiona chodź nic się nie stało. Naprawdę nie rozumiem o co chodzi. Może dlatego, że nie mogłam usnąć przez całą noc?
Oczami wyobraźni byłam w moim pięknym dzieciństwie z uroczym chłopcem na którym do dzisiaj mi zależy. Pamiętam każdy detal jego twarzy, lecz... boli mnie to, że on nie poznał mnie. To przykre. Miałam nadzieję, że mnie pozna, że będzie jak dawniej, że powiem mu o swoich uczuciach, że on je odwzajemni, że będziemy się kochać, że będzie jak w bajce. Jak to mówią "Nadzieja matką głupich." I słusznie mówią. Miałam taką cholerną nadzieję, że tak będzie...
Weszłam do szkoły nawet nie będąc tego świadoma. Robiłam wszystko rutynowo, mechanicznie. Całe moje życie to pieprzona rutyna.
Wkładałam niepotrzebne książki do szafki a potrzebne wpakowałam do torby i ruszyłam pod salę.
Naprawdę... nie wiem co się dzisiaj ze mną dzieje.
Usiadłam w ostatniej ławce pod oknem i "wyglądałam" przez nie. Jeśli wyglądaniem można nazwać patrzenie w przestrzeń i zagłębianie się w swoje myśli.

- Luke.... obiecaj, że nigdy się nie rozstaniemy. - popatrzyłam na małego, niebieskookiego blondyna.
- Obiecuję. - szepnął i popatrzył w jej oczy.

Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie zwróciłam nawet uwagi że lekcja trwa od dobrych 20 minut.

Leżeliśmy na trawie obok siebie w moim ogródku i patrzyliśmy w gwiazdy.  
- Luke? - szepnęłam
- Tak? - również szepnął
- Obiecasz mi, że zawsze będziemy przyjaciółmi? - patrzyłam dalej w gwiazdy. lecz czułam wzrok Luke'a na sobie.
- Oczywiście. - zmarszczył brwi. - A czemu mielibyśmy nimi nie być? - spytał wręcz oburzony.

Przekręciłam głowę w jego stronę napotykając niebieskie tęczówki. Uśmiechnęłam się do niego a on tylko patrzył. Zmarszczyłam brwi i chciałam coś powiedzieć, ale Luke "przeturlał" się i zawisł nade mną z rękami po obu stronach mojej głowy. Cały czas patrzył.
Nachylił się nade mną przez co zamknęłam oczy i po chwili poczułam jego usta na swoich...


Nawet nie zorientowałam się kiedy łzy zaczęły płynąć po moich policzkach i nadal bym o tym nie wiedziała gdyby nie głos nauczycielki.
Featch, wszystko w porządku? - nauczycielka patrzyła na mnie z troską w oczach.
Nie odpowiedziałam jej. Spakowałam się i wybiegłam z klasy.
Zatrzymałam się przy swojej szafce i oddychałam głęboko aż zebrała się we mnie furia przez co walnęłam pięścią w ścianę. Rozległ się duży huk ale mnie to teraz nie interesowało.
Czemu on mnie nie poznał? Czemu mnie to boli? 
Przecież tego właśnie chciałaś, czyż nie? 
Oparłam głowę o szafkę a łzy nadal spływały po moich policzkach. Nic mnie wtedy nie obchodziło. Nawet przeraźliwy ból ręki którą walnęłam w szafkę.
- Featch? - szepnął.
Doskonale wiedziałam kto to. Blondyn o niebieskich oczach które kocham. Nadal go kocham. Jestem  tego w pełni świadoma. Już od dawna to wiedziałam, lecz wypierałam się tego cały czas. Ale niestety całe moje życie jest totalną porażką i on o niczym nie wie. I nie planuję by się dowiedział.
Wytarłam pośpiesznie łzy z policzków i spojrzałam na niego.
- Czego? - warknęłam.
Przypatrywał mi się cały czas. Patrzył w moje oczy a ja w jego. Musiałam to przerwać.
- Długo jeszcze będziesz się tak gapić? Gadaj czego chcesz i spadaj. - przerwałam nasz kontakt wzrokowy.
Nic nie zrobił sobie z moich pytań tylko do mnie podszedł. Za blisko.
Chciałam się odsunąć, lecz on złapał mnie za ramiona. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego... z dołu. Cóż... od czasu kiedy byliśmy dziećmi trochę podrósł.
On również zmarszczył brwi.
- Płakałaś? - szepnął wciąż patrząc w moje oczy.
- Nie. - skłamałam.
Westchnął ciężko a jago oddech owiał moją twarz. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Proszę cię. Nie kłam. Zauważyłem, że płakałaś na lekcji. Coś się stało?
Ty się kurwa stałeś. 
Jego dłoń powędrowała na mój policzek i zaczął go pocierać kciukiem.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam i odepchnęłam jego rękę. Zrobiłam parę kroków do tyłu.
Popatrzyłam jeszcze na niego przez chwilę po czym ruszyłam przez korytarz na parking,
Chce stąd jak najszybciej wyjść. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału lecz moja sytuacja w szkole nie jest najlepsza. Muszę poprawić parę ocen. Niestety w tygodniu nie mam możliwości korzystania z elektroniki a aczsami nawet w weekendy. Dlatego rozdziały mogą być teraz niesystematycznie za co jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że będziecie cierpliwi i nas nie opuścicie. A. No i może, że będziecie za nas trzymać kciuki. ;)

PS. Co myślicie, żeby pisać to ff również na wattpadzie?
   

4 komentarze:

  1. pewnie, napisz na wattpadzie, świetne, czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!! Nic dodać, nic ująć... :) :) :) Czekam na next <3
    Życzę weny i pozdrawiam^^^
    xx

    OdpowiedzUsuń